Urlop Piłsudczyka na Maderze. Śladami Marszałka

Poniżej reprtaż  ppłk zw. Dariusza Łaszycy z urolopu na Maderze.
Tym artykułem udostępniamy stronę Zarzadu Krajowego dla podobnych publikacji Piłsudczyków.

 

 URLOP PIŁSUDCZYKA NA MADERZE.
 „A na ocean patrzeć już nie mogę”

         Kilkanaście dni, które spędziłem w styczniu tego roku na Maderze poświęcone były głównie na odpoczynek. Jednak jako oficer Związku Piłsudczyków RP nie mogłem zapomnieć o Józefie Piłsudskim,  który spędził na tej słonecznej wyspie swój najdłuższy w życiu wypoczynkowy urlop.

Obraz1Witold.Pikiel  Wikimedia Commons
Jako autor tego tekstu mam teraz dokładnie sześćdziesiąt lat. To właśnie w tym wieku Józef Piłsudski zaczął się bardzo szybko starzeć. Wydaje się, że przełomowym momentem, który zadecydował o kondycji fizycznej Marszałka był rok 1928, kiedy to doznał udaru. Ten częściowy paraliż prawej strony ciała minął względnie szybko, ale lekarze obawiali się o przyszłe zdrowie Komendanta i powtórzenie się ataku apopleksji.
          Od czasu, gdy Marszałek zdobył ponownie władzę w kraju pełnił wiele ważnych państwowych funkcji. Był dwukrotnie premierem (1926-1928 i 1931) oraz Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych w latach 1926-1935. Nie oszczędzał się w pracy. Był zmęczony codzienną, monotonną i uciążliwą pracą. Dużo palił, mało spał, a polityczne życie Polski sprawiało mu wiele problemów. Był już  nerwowo wyczerpany. Musiał poddać się leczeniu. Jednak trudny charakter Piłsudskiego doprowadzał lekarzy do „białej gorączki”. Gdy pacjent Piłsudski wyraźnie opadał już z sił i potrzebował fachowej medycznej pomocy, to i tak nie respektował zaleceń lekarzy. Estyma jaką  powszechnie cieszył się Piłsudski powodowała, że wszyscy z wielkim respektem i strachem tolerowali ekstrawaganckie poczynania pacjenta. Równocześnie charyzma i powszechna miłość jaką obdarowywali go wszyscy wokół, stała się dla niego pułapką. Był leczony, ale chyba nie tak jak należałoby to profesjonalnie zrobić. Pewnie dlatego coraz bardziej podupadał na zdrowiu.
           Gdy Marszałek uporał się już ze swoimi przeciwnikami (rozwiązanie parlamentu, rozpisanie nowych wyborów i osadzeniu przeciwników politycznych w twierdzy brzeskiej) zdecydował o zamiarze dłuższego wyjazdu na  kurację. Musiał w końcu zadbać o zdrowie. Po namowie córek wybrał wypoczynek na portugalskiej Maderze. Wyjechał z Warszawy 15 grudnia 1930 roku. Oprócz dwóch oficerów ochrony towarzyszyło mu dwoje lekarzy: dr płk Marcin Woyczański (znał płynnie portugalski) oraz  młodsza o 29 lat dr Eugenia Lewicka (z którą miał romans). Po czterech dniach pociąg z dostojnym gościem dotarł do Lizbony, gdzie Wódz Naczelny został przyjęty przez prezydenta Portugalii i uhonorowany orderem „Wieży i Szpady”. Już następnego dnia, na pokładzie statku „Angola” rozpoczęła się podróż Józefa Piłsudskiego na Maderę. Dwa dni przed Wigilią 1930 roku Marszałek dopłynął do Funchal, stolicy Madery. Dotarł samochodem do willi „Quinta Bettencourt”

Obraz2 Obraz3

 

Dzisiaj willa w której przebywał Józef Piłsudski sprawia wrażenie opuszczonej, okiennice są zamknięte i nie ma możliwości wejścia do środka budynku. Z daleka na ścianie frontowej widać tablicę poświęconą Marszałkowi. Turyści, którzy chcieliby trafić do domu w którym Piłsudski spędził swój najdłuższy, bo trzy miesięczny urlop, nie będą mieli łatwego zadania. Ta pokaźna willa stoi pomiędzy wysokimi domami usadowionymi w dość zwartej zabudowie. Ze wszystkich stron otaczają ją ruchliwe drogi. Nie łatwo tam trafić. Budynek otacza wysoki na cztery metry mur, który cały spowity jest kwiatami i winną roślinnością, która szczelnie go zakrywa. Z zewnątrz nie ma  możliwości podejrzenia czegokolwiek.
             Marszałek Piłsudski był na Maderze serdecznie witany i spotykał się z powszechną sympatią mieszkańców. Żył inaczej niż w Polsce; wstawał wcześnie, zaczynał dzień od śniadania o 8:00 rano, spaceru i drugiego śniadania o 11:00. Potem czytał różnorodną prasę (zamówiona wcześniej w Polsce regularnie docierała na wyspę) i pisał swoje „Poprawki historyczne”. Obiad i kolację  podawano mu o stałych porach (obiad o godzinie 15:00, a kolację  o 20:00). Pasjanse, szachy, rozmowy czyli ogólna nuda. Wszystko to miało służyć zdrowiu i dodawać sił Marszałkowi. Od czasu do czasu udzielał wywiadu lub przyjmował kogoś znaczącego.

„A na ocean patrzeć już nie mogę i kiedy siedzę w ogrodzie, to siedzę już plecami do oceanu, żeby nie lazł mi do oczu” – pisał w jednym z listów do córek.

            Marszałek stał się problemem dla maderskiej poczty. Polacy pisali do niego często, a akcja wysyłania pocztówek na imieniny Józefa (19 marca) doprowadziła do tego, że za  pośrednictwem okrętu „Wicher” do Marszałka dotarło przeszło milion pocztówek! To był światowy rekord. ,,

Obraz4 Obraz5


historia.org.pl
 „Marechal”,  jak nazywają mieszkańcy Funchal pomnik-popiersie Józefa Piłsudskiego,  mieści się w reprezentacyjnej dzielnicy stolicy przy Rua Dr. Antonio Jose Almeida. To ulica łącząca maderską marinę, gdzie cumują wielkie pasażerskie statki z katedrą, przy której stoi pomnik naszego drugiego rodaka, papieża Jana Pawła II. W niewielkiej odległości od siebie stoją pomniki ukazujące dwóch wielkich Polaków. Pomnik Marszałka to dość okazałe popiersie usytuowane na cokole na którym zamontowana jest pamiątkowa tablica. Napis na tablicy jest dwujęzyczny. Popiersie stoi na ruchliwym deptaku pomiędzy sklepem z pamiątkami „Arte Ricamo”, a „Cafe del Mar”. Naprzeciwko popiersia Piłsudskiego mieści się okazała „Restaurante Da Se”. Nieco niżej, po lewej stronie ulicy, znajduje się budynek maderskiego Parlamentu.

To była dla mnie ważna chwila. Zabrana z domu szara „maciejówka” przydała się. Oddałem cześć i honory Marszałkowi.

Obraz8 Obraz9


Jedną z "pamiątek" po pobycie marszałka na Maderze, poza pomnikiem, jest rondo w stolicy wyspy, które nosi jego imię. Nie łatwo jest tam trafić, ale niezawodna samochodowa nawigacja doprowadziła mnie w to miejsce. Rondo to trawiasta przestrzeń na której od południowej strony usytuowana jest pamiątkowa tablica.

Obraz6 Obraz7


ORP „Wicher” był w tamtym przedwojennym czasie najnowocześniejszym niszczycielem służącym w Polskiej Marynarce Wojennej. To właśnie ten okręt przywiózł z Madery Marszałka do mojej rodzinnej Gdyni. Dywizjon torpedowców w skład którego wchodziły: ORP „Kujawiak”, ORP „Krakowiak” i ORP „Podhalanin’ utworzył powitalną asystę. Wszystkie okręty Marynarki Wojennej podniosły na swoich pokładach uroczystą galę flagową.  ORP „Wicher” wpłynął do oksywskiego portu wojennego 29 marca 1931 roku. Marszałek Józef Piłsudski powrócił do Ojczyzny.  
           Madera nazywana „europejskimi Hawajami” to wyspa wiecznej wiosny. Polacy odwiedzają ją często i stanowią czwartą liczebnie nację, która przylatuje tu głównie w celach turystycznych. Mieszkańcy Madery z sympatią i gościnnością przyjmują turystów. Dbają o swoją historię i pamiętają o Marszałku Józefie Piłsudskim.

                                                                                    ppłk Związku Dariusz Łaszyca
                                                                                    Związek Piłsudczyków RP
                                                                                    Okręg Pomorski w Gdyni


Drukuj